12
02.2015

Nielegalne wezwania z fotoradarów




Już niemal od roku portal internetowy Anuluj-Mandat.pl zajmuje się obroną obywateli przed tolerowanym przez policję oraz prokuraturę bezprawiem mandatowym.

W głównych telewizjach od lat lansowana była teza o pladze piractwa drogowego wśród polskich kierowców i o konieczności instalowania fotoradarów oraz rejestratorów monitoringu, celem zwiększenia bezpieczeństwa na polskich drogach. Część tego kłamstwa, krzywdzącego dla Polaków, zdemaskował niedawno Prezes Najwyższej Izby Kontroli publikując raport na temat działań służb dbających o bezpieczeństwo ruchu drogowego. Ujawniając miedzy innymi, że połowa ukaranych to nie są kierowcy, a zwiększenie ilości fotoradarów nie tylko nie poprawiło bezpieczeństwa na polskich drogach, ale wręcz je pogorszyło.

Niewątpliwie jedno zdanie wynika po części z drugiego.
Jeśli nie są karani kierowcy, czyli sprawcy, to w jaki sposób kary te mają odstraszać sprawców przed popełnieniem kolejnych wykroczeń drogowych? A jeśli nie sprawcy to, kto? Dlaczego tak się dzieje? Otóż twórcy kodeksu wykroczeń i kodeksu postepowania w sprawach o wykroczenia nie przewidzieli używania fotoradarów na tak masową skalę. Urządzenia rejestrujące miały być tylko narzędziem pomagającym służbom (głównie policji) w udokumentowaniu wykroczenia, pełniąc jednocześnie funkcję prewencyjną poprzez zainstalowanie w miejscach szczególnie niebezpiecznych. Natomiast podstawową jednostką reagującą na wykroczenie miał być patrol drogowy, którego zadaniem było czyn zabroniony ujawnić (mierząc prędkość), przerwać wykroczenie (zatrzymać pojazd), natychmiast ustalić sprawcę (wylegitymować kierowcę) i ukarać go mandatem. Dopiero, gdy kierowca odmówił przyjęcia mandatu lub czyn był zbyt poważny sprawa trafiała do sądu. Jeszcze niedawno powszechność patroli była głównym, prostym i skutecznym czynnikiem zwiększającym bezpieczeństwo na drogach, bo mając w ręku kierowcę karały sprawcę, przerywając jego wykroczenie, oddzielając drobne wykroczenia od piractw i bez zbytniego angażowania sądów.

Sytuacja się zmieniła, gdy patrole stały się rzadkością, ponieważ masowo zastąpiły je fotoradary.
Politycy szybko się zorientowali, jaką maszynkę do „robienia” pieniędzy dla budżetu stanowią te urządzenia. Dziś władze tworzą warunki ustawiając odpowiednie pułapki drogowe, zwiększając a nie zmniejszając bezpieczeństwo, bez przerywania wykroczenia i łapania piratów, bo zarówno GITD zajmujący się do niedawna tylko autobusami i ciężarówkami, jak i specjalnie utworzone straże mają tylko sprawnie ściągać pieniądze za wykroczenia. Nie od piratów, ich jest zbyt mało, od spokojnych kierowców, którzy wjechali w zasadzkę. Wiadomo: spokojny, uczciwy człowiek otrzymawszy pismo urzędowe kupi wszelką bajkę i uczciwie zapłaci dla świętego spokoju. Tylko pojawił się problem: jak na podstawie zdjęcia ustalić sprawcę wykroczenia? Komu wysłać wezwanie? Gdy patrol złapie sprawa prosta: sprawca ustalony - wlepiamy mandat.

Tu w sukurs pazernym służbom przyszedł ustawodawca.
Otóż był w „Prawie o ruchu drogowym” zapomniany art. 78 ust. 4 nakazujący właścicielowi lub posiadaczowi pojazdu wskazanie na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd. Ten obowiązek miał, co prawda zabezpieczać przed udostępnianiem pojazdów osobom bez uprawnień i uniemożliwiać ukrywanie ich tożsamości np. w przypadku zbiegnięcia małolata z miejsca kolizji, – dlatego jest w dziale „Warunki dopuszczenia pojazdów do ruchu”, – ale, że obłożony jest sankcją odpowiedzialności za wykroczenie z art. 96 par. 3 kw nadał się jak złoto. Kto bowiem powiedział, że tam gdzie liczy się tylko kasa obchodzi kogokolwiek, czy ukarzemy sprawcę za zarejestrowane wykroczenie drogowe, czy właściciela za kompletnie inne wykroczenie?

I rzeczywiście bardzo długo to nikogo nie obchodziło.
Przed powstaniem naszego serwisu ścigany za wykroczenia z fotoradaru zostawiony był sam ze swoim problemem. Bowiem, gdy w Polsce nawet najdrobniejszemu złodziejaszkowi przysługuje adwokat z urzędu, czyli darmowy, obwinionym za wykroczenie w postępowaniu mandatowym nie przysługuje żadne wsparcie. Zdając sobie, więc sprawę, że obywatel na wykroczeniach się nie zna, nie ma wsparcia, a sądu się boi jak ognia, organy mandatowe opracowały sobie sprytne acz bezprawne wzory wezwań kierowanych do właścicieli pojazdów. Są one jedną wielką manipulacją mającą na celu maksymalne zachęcenie do jak najszybszego zapłacenia mandatu (wszystko jedno, przez kogo i za jaki typ wykroczenia) i zniechęcenie do przedłużania postępowania o spór sądowy.

Podstawą manipulacji było niepouczanie o prawach do odmowy zeznań, kłamstwa na temat możliwej wysokości wyroku, bezprawne terminy i nakłanianie do czynności nieprzewidzianych w kodeksach (np. nie ma czegoś takiego jak wyrażenie zgody na mandat zanim te został wręczony ustalonemu sprawcy).
Przez lata właściciele pojazdów otrzymywali wezwania, w których była alternatywa: albo się przyznasz, że to ty prowadziłeś i przyjmiesz mandat, albo się przyznasz, że prowadziłeś, ale mandatu nie przyjmujesz, albo wskażesz, kto prowadził albo weźmiesz na siebie grzywnę bez punktów, gdybyś do niczego się nie przyznał, nikogo nie wskazał, nie wziął na siebie grzywny lub w ogóle nie odpowiedział i tak pójdziemy do sądu za „niewskazanie”. Kijem w nich była wymyślona groźba 5000 zł. grzywny sądowej, marchewką: możliwość zapłacenia grzywny bez punktów karnych. I to działało, płacili, póki nie pojawiliśmy się my. Najpierw zaczęliśmy demaskować wszystkie manipulacje służb i kłamstwa mające wymusić zapłacenie mandatu. Potem ujawniliśmy wyrok z 12 marca 2014 roku, w którym Trybunał Konstytucyjny uznał wszystkie wezwania alternatywne za wysyłane bez podstawy prawnej. Od tej pory edukujemy społeczeństwo i skutecznie bronimy ściganych z fotoradarów przed płaceniem bezprawnych mandatów.

Naszym marzeniem (i celem) jest masowy opór obywateli przed mundurowym bezprawiem i poprawa bezpieczeństwa drogowego poprzez likwidację tych maszynek do łupienia kasy.

Tomasz Parol

Ps. powyższy tekst ukazał się w styczniowym wydaniu MOTOsalonu, mamy bowiem nadzieję, że w ten sposób pasjonaci motoryzacji zrozumieją, że naszą misją jest masowy opór przed systemowym bezprawem, a nie wspieranie piractwa drogowego (piraci akurat najmniej się boją fotoradarów, a najbardziej cieszą z braku patroli dokonywanych przez profesjonalnych, uczciwych i świetnie wyposażonych funkcjonariuszy):
 
http://motosalon.motofakty.pl/motosalon-styczen-luty-2015,artykul.html?material_id=54ae4421e1e17d336...

MOTOsalonjpg

w numerze marcowym opublikowany zostanie kolejny.

A oto podstawowy sposób skutecznego oporu (fotoradary, monitoring i złe parkowanie):
http://anuluj-mandat.pl/blog/post/10-przykazan-nekanego-za-fotoradar 



Kategorie