13
09.2015

PRAWO JAZDY NA OKRES PRÓBNY – CZYLI, ZMIANY W PRZEPISACH KTÓRE MIAŁY WEJŚĆ W 2016 r. A WEJDĄ W 2017




Aktualizacja stanu prawnego na dzien 29.12.2016

W roku 2016 nie weszły planowane zmiany w przepisach (o czym pisaliśmy tutaj  dotyczące „młodych kierowców”, ale wejdą one w roku 2017.

Rozłóżmy zatem wspomniane przepisy na czynniki pierwsze.

 

 

Otóż z dniem 4 stycznia 2017 r. wchodzą w życie kolejne znowelizowane przepisy Ustawy o kierujących pojazdami (Dz. U. 2011 nr 30 poz. 151 z późn. zm., rozdział 14 zatytułowany „Okres próbny”), a także rozporządzenia wykonawcze do tej ustawy. Zmieniają one kilka istotnych (z punktu widzenia osób zdających prawo jazdy w 2017 r., choć nie tylko) kwestii:

Osoby, które otrzymają prawo jazdy 2017 r. będą zobowiązane przejść tzw. dwuletni okres próbny. Co istotne, liczy się data wydania dokumentu, a nie rozpoczęcia kursu, tak więc jeśli ktoś zapisze się na kurs w grudniu i nie zdąży zdać egzaminu do 2017 r. niestety obowiązują go nowe przepisy… Okres próbny ma na celu „poprawę bezpieczeństwa”, jak to szumnie zapowiedział ustawodawca. Będzie on polegać na tym, że jeśli w trakcie jego obowiązywania (2 lata) kierujący spowoduje wypadek, automatycznie traci prawo jazdy. Będzie obowiązany zdawać egzamin raz jeszcze.

Utrata prawa jazdy będzie grozić także tym kierującym, którzy w trakcie okresu próbnego popełnią trzy wykroczenia (a jak już dobrze wiemy, popełnienie wykroczenia może polegać na rzekomym przekroczeniu prędkości, gdzie pomiar będzie dokonywany takim bublem jakim jest Iskra albo Ultralyte…; wystarczą też trzykrotnie niezapięte pasy i inne). Ciekawą kwestią jest też wskazany w art. 91 ust. 3 pkt 3) i 4) zakaz „podejmowania pracy zarobkowej w charakterze kierowcy pojazdu określonego w prawie jazdy kategorii B” oraz „osobistego wykonywania działalności gospodarczej polegającej na kierowaniu pojazdem określonym dla prawa jazdy kategorii B”. Z punktu widzenia niniejszego przepisu niemożliwym będzie zatem podjęcie, w okresie próbnym, pracy jako np. taksówkarz, dostawca pizzy, czy też kurier. Zdaniem autora niniejszego opracowania, jest to kardynalne ograniczenie swobody działalności zawodowej dla młodych kierowców, bowiem faktycznie egzamin na prawo jazdy zostaje przez nich zdany i dana osoba będzie posiadać uprawnienia, jednak znacznie ogranicza się jej działalność zawodową poprzez wprowadzenie tego typu restrykcji.

 

W sytuacji, gdy podczas okresu próbnego, młody kierowca popełni dwa wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji stwierdzone w tym okresie mandatem karnym, prawomocnym wyrokiem sądu lub orzeczeniem organu orzekającego w sprawach o naruszenie w postępowaniu dyscyplinarnym, Starosta wyda decyzję administracyjną o przedłużeniu okresu próbnego o kolejne dwa lata (jest to obligatoryjne, organ nie ma możliwości zadecydowania o wydaniu bądź niewydaniu decyzji).

„Młody kierowca” będzie musiał strzec się również punktów karnych. Za jeden punkt (który można zdobyć np. za zatrzymanie pojazdu na zakazie) otrzymamy od właściwego organu tzw. „list ostrzegawczy”, który w założeniu ma przestrzec kierowców przed popełnianiem wykroczeń drogowych.

Znikną także „małe kursy”, które pozwalały na eliminację 6 punktów karnych za popełnione wykroczenia. Zamiast tego, wprowadzony zostanie jeden kurs „reedukacyjny”, na który zostanie skierowany każdy kierowca, którzy przekroczy liczbę 24 punktów (a także każdy młody kierowca, który popełni co najmniej dwa wykroczenia w ruchu drogowym przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji). Jeśli zdarzy się sytuacja, że zostanie przekroczony ów magiczny próg, prawo jazdy zostanie nam zatrzymane na okres miesiąca i w ciągu tegoż miesiąca powinniśmy odbyć kurs. Jeśli nam się to nie uda (np. nie zdążymy czasowo, z uwagi na natłok obowiązków zawodowych itp.) uprawnienia zostają nam odebrane i prawo jazdy musimy robić ponownie. Co istotne, kurs reedukacyjny ma kosztować aż… 500 zł (takie są wstępne założenia), trwać co najmniej 28 godzin (planowo 4 dni – czyli 7 godzin dziennie – warto zauważyć, że osobom pracującym na etacie będzie ciężko pogodzić tego typu kursy z pracą zawodową, co dość mocno wpływa na ich życie osobiste…). Bardzo ważną kwestią jest fakt, iż wprawdzie po odbyciu kursu nasze konto zostanie wyzerowane, jednak jeśli w ciągu 5 lat od zakończenia kursu zdarzy się tak, że znowu na naszym koncie uzbierają się 24 punkty, odbycie kolejnego kursu reedukacyjnego nie będzie możliwe. Wtedy uprawnienia (na wszystkie kategorie!) zostaną nam odebrane, a my zostaniemy skierowani na ponowny kurs do ośrodka szkolenia kierowców i egzamin w WORD (co wiąże się oczywiście z kolejnymi – niemałymi – kosztami).

 

 

Dodatkowym aspektem, który wprowadził ustawodawca jest obligatoryjność oznaczenia pojazdu, którym porusza się tzw. „młody kierowca”. Aż przez 8 miesięcy będą oni zmuszeni prowadzić specjalnie oznakowane pojazdy. Co istotne, oznakowany ma być każdy pojazd, którym porusza się taki kierowca – bez względu na to, czy pojazd w ogóle należy do nas. Przykładowo, jeśli będziemy chcieli skorzystać z pojazdu męża/żony, ojca/matki czy kogokolwiek innego, będzie wymagane jego odpowiednie oznaczenie. Jeśli tego nie uczynimy, narażamy się na mandat w kwocie 500,00 zł. Oznakowanie będzie wymagane na przedniej i tylnej szybie, będzie to znak zielonego listka (za które zapewne też będzie trzeba zapłacić).

 

Bardzo ważną kwestią jest na pewno ograniczenie prędkości dla „nowicjuszy”. Ustawodawca wskazał, iż młody kierowca w obszarze zabudowanym, w każdym przypadku, przed upływem 8 miesiąca, licząc od dnia otrzymania prawa jazdy (nawet gdy będzie dozwolona wyższa prędkość) będzie mógł jechać maksymalnie 50 km/h, w obszarze niezabudowanym maksymalnie 80 km/h, natomiast na autostradach i drogach ekspresowych maksymalnie 100 km/h. Wyobraźmy sobie patologiczne sytuacje na drogach do których zapewne dojdzie. W miejscach gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości np. do 70 km/h (mowa o obszarze zabudowanym) będą poruszać się także nowi kierowcy jadący z prędkością max. 50 km/h. Wielu kierowców, których ograniczenie do 50 nie będzie obowiązywać, zapewne podejmie próby wyprzedzania, który jest właściwie najniebezpieczniejszym manewrem. Celem ustawodawcy była poprawa bezpieczeństwa, choć zdaniem autora niniejszego tekstu, skutki będą odwrotne. Analogiczna sytuacja będzie chociażby na drogach ekspresowych i autostradach, gdzie różnica pomiędzy dopuszczalnymi prędkościami będzie znaczna. Plus, że będą to drogi dwu i więcej pasmowe, więc ryzyko wypadków nie powinno być tak duże, jak w przypadku obszaru zabudowanego.

Ostatnim elementem, uprzykrzającym życie młodego kierowcy będzie konieczność podejścia do egzaminu doszkalającego, pomiędzy 4 a 8 miesiącem od zdania prawa jazdy. Istotnym jest, że będzie on składał się z dwóch części: praktycznej i teoretycznej. Jak łatwo się domyślić, każda z tych części będzie… płatna. Egzamin obejmujący część praktyczną ma kosztować maksymalnie 200 zł, natomiast teoretyczną – 100 zł. Niemniej jednak, wobec nie zdania niniejszego egzaminu i nie dostarczenia zaświadczenia potwierdzającego uzyskanie oceny pozytywnej, znów czeka nas utrata prawa jazdy. Jak wskazują instruktorzy w swych opiniach, ciężko będzie na dwugodzinnym kursie (bo tyle taki kurs ma trwać) podszkolić kierowcę na tyle, aby zdecydowanie poprawić bezpieczeństwo i technikę jazdy. Trudno poprawić na szybko błędy, których ktoś jest już nauczony, więc ewidentnie widać w jakim celu zostały wprowadzone „ekspresowe” szkolenia, na które wydać będziemy musieli 300,00 zł.

Także pomiędzy 4 a 8 miesiącem okresu próbnego, konieczne będzie zaliczenie przez „młodego” kierowcę tzw. szkolenia praktycznego. Szkolenie to obejmie między innymi jazdę w trudnych warunkach – śliska nawierzchnia na zakręcie, „wychodzenie” z poślizgu i inne. Zaplanowano, iż zajęcia będą odbywały się w Ośrodkach Doskonalenia Techniki Jazdy. Podkreślić należy, że ODTJ jest w Polsce dramatycznie mało. Ich liczba na terytorium całej Polski to tylko 26 ośrodków! Rzecz jasna, szkolenie takie będzie płatne (zgodnie z zapowiedziami koszt nie ma przewyższać 200,00 zł). Uzyskane zaświadczenie o zaliczeniu szkolenia będzie trzeba przedłożyć Staroście/Prezydentowi Miasta – organowi wydającemu nasze „prawko”.

Biorąc pod uwagę wszystkie przedstawione powyżej zmiany, niewątpliwym jest, iż ustawodawcy chodziło bardziej o wygenerowanie przychodu wojewódzkim ośrodkom ruchu drogowego oraz wszelkiej maści ośrodkom doskonalenia techniki jazdy czy też szkołom nauki jazdy, a nie o poprawę bezpieczeństwa. Kierowcy są „dojną krową” – fotoradary, mandaty, kursy doszkalające, kursy redukujące punkty karne, opłaty za wydanie dokumentu prawa jazdy, opłaty za szkolenia, za egzamin w WORD – to wszystko wiąże się z ogromnymi kosztami, na które za jakiś czas niewielu będzie stać. Rozkładając na czynniki pierwsze powyższe zobowiązania młodych kierowców, praktycznie w każdym aspekcie główną rolę odgrywają wszelkiej maści opłaty – za kurs reedukacyjny kierowca musi zapłacić, zapłacić musi także za kurs doszkalający, a także gdy zapomni się i będzie prowadzić pojazd bez specjalnego oznakowania również naraża się na kolejny „haracz” w postaci mandatu karnego za brak naklejki. Każdy wie, że w przyrodzie nic nie ginie – wprawdzie znacznie ograniczy się wpływy do budżetów z tytułu mandatów karnych wystawianych „z fotoradarów”, jednak zdecydowanie wzrosną dochody innych podmiotów takich jak ośrodki szkoleniowe dla kierowców, czy WORDy.

Ograniczenie prędkości dla młodych kierowców, również może spowodować zagrożenie w ruchu drogowym dla innych jego uczestników, którzy będą podejmować (pewnie często nieudolne) próby wyprzedzenia pojazdu, który będzie poruszać się z mniejszą prędkością niż pozostali. W moim odczuciu, ograniczenie prędkości zwiększyłoby bezpieczeństwo w ruchu drogowym gdyby jednocześnie poprawił się też stan polskich dróg. Bardzo często zdarzają się wypadki, w których główną przyczyną np. utraty panowania nad pojazdem jest stan nawierzchni, wąskie drogi, piaszczyste pobocza itp. Jednak oficjalnie w mediach przyjęło się, że bardzo ogólnikowym stwierdzeniem jest wskazanie „nieodpowiedniej prędkości” bądź „niedostosowania prędkości do warunków na drodze”.

Istotnym, a także bardzo niepokojącym aspektem jest wprowadzenie ograniczenie możliwości podjęcia pracy zarobkowej dla młodych kierowców, związanej z posiadanym prawem jazdy kategorii B, gdzie niemożliwym będzie podjęcie zatrudnienia jako kierowca taksówki bądź dostawca pizzy. Dla wielu osób, prawo jazdy jest niezbędnym elementem wykonywania pracy zawodowej bądź prowadzenia działalności gospodarczej – państwo zdecydowanie utrudnia obywatelowi możliwości zarobkowania w państwie, gdzie i tak ciężko zdobyć odpowiednią pracę.

Reasumując, przykro stwierdzić, ale pomysł z nowelizacją Ustawy o kierujących ma na celu „załatanie” kolejnej dziury w budżecie, a nie poprawę bezpieczeństwa na drogach. Niedługo prawo jazdy będzie tylko dla wybranych albo najbardziej „opłacalną” kwestią będzie schowanie uzyskanego „prawka” do szuflady i wyciągnięcie go za dwa lata.

Obecnie nie oddanie prawa jazdy przy zatrzymaniu kierowcy pod pozorem przekroczenia prędkości w terenie zabudowanym o więcej niż 50 km/h, nie uchroni przed zatrzymaniem go na 3 miesiące ale opłaca się ODMÓWIĆ przyjęcia mandatu za prędkość z niewiarygodnego miernika lub UCHYLIĆ przyjęty mandat w ciągu 7 dni kalendarzowych od przyjęcia go  https://anuluj-mandat.pl/blog/post/uchylamy-mandat-ktory-przyjelismy

 

Niebawem będziemy szerzej poruszali temat zabranych praw jazdy na 3 miesiące za „50+” w świetle nowych przepisów w 2017r. https://anuluj-mandat.pl/blog

 

Nasi prawnicy służą swoją wiedzą https://anuluj-mandat.pl/advice

KK z Anuluj-Mandat.pl

 

Ps. zaszczutym przez rzadzących przypominamy, ze można się skutecznie bronić przed mandatami i punktami karnymi z fotoradarów:

http://anuluj-mandat.pl/blog/post/10-przykazan-nekanego-za-fotoradar 



Kategorie