13
10.2014

Tak nasi czytelnicy wygrywają bez sądu w kwestii parkowania i zdjęcia blokady




Poniżej treść listu nadesłanego, przez formularz kontaktowy www.Anuluj-Mandat.pl w dniu 9.10.2014. 

Witam Panie Tomku! Po pierwsze chciałem pochwalić się swoim "dokonaniem" jeszcze sprzed uruchomienia Pana automatycznego serwisu - tylko na podstawie samej lektury Pana artykułów za które dziękuję. Pomijając kilkanaście już wygranych spraw na różnych etapach, głównie ze SM lub SG, udało mi się wygrać dwukrotnie "twarzą w twarz" - raz z Policją w Garwolinie i raz ze strażnikami z Warszawy. Takie wygrane smakują o wiele lepiej niż te "papierkowe" - może dlatego, że do tych drugich zdążyłem już przywyknąć, a świadomość swoich praw jest bezcenna. Postaram się zatem streszczać. Otóż pewnego dnia przebywając akurat w stolicy zastałem swoje nieprawidłowo zaparkowane auto z blokadą na kole (z ostrożności procesowej dodam, że nadal nie mam pewności kto je w sposób nieprawidłowy zaparkował). Kiedy przyjechali bojowo nastawieni strażnicy żeby blokadę usunąć zaczęło się jedno z najprzyjemniejszych dla mnie spotkań z tym „organem”. Teraz będzie dialog: Strażnik: Dzień dobry! Pan kierowca, tak? (od razu chciał się dobrze ustawić) Ja: Dzień dobry! Nie, właściciel. S: To proszę zawołać kierowcę, my musimy z kierowcą. Ja: Osoby, która mogła być kierowcą nie ma w Warszawie i nie wiem gdzie aktualnie jest, może jest nawet za granicą (samochód stał około 5-6h). S: Trudno, musimy poczekać na kierowcę. Ja: To możemy czekać i trzy miesiące. Proszę Panów o zdjęcie blokady (pokazuję dowód rej.) jestem jedynym właścicielem pojazdu i chcę w tej chwili skorzystać ze swojej własności. Mam do tego prawo. S: Ale my mamy obowiązek ustalić sprawcę wykroczenia. Ja: Rozumiem. Proszę bardzo ustalajcie, ale co ma do tego moje auto? Ma być zakładnikiem? Strażnik wziął dowód, myśli, myśli, poszedł do kolegi, który cały czas siedział w strażowozie na konsultacje. Wraca… S: Czy zna Pan dane tej osoby, która kierowała? Ja: (myślę: O! Będzie grany art. 96 par. 3) Znam, ale nie mam pewności czy to ona kierowała. S: Jak może Pan nie wiedzieć, kto kierował? Ja: Normalnie. Wiem komu dałem kluczyki i wiem kto mi je oddał. Nie widziałem kto jeździł, więc nie wiem. S: Pesel, adres tej osoby Pan zna? Ja: Tak S: To proszę podać. Ja: Nie. S: Dlaczego? Ja: Bo… (i tu poleciało to czego się nauczyłem, że nie mam pewności, fałszywe oskarżanie, ochrona bliskich itd.) S: To ja Pana ukażę mandatem za niewskazanie. Ja: Pana prawo, ale ja mandatu nie przyjmę. S: To sprawa trafi do Sądu. A wie Pan, że Sąd może Panu wlepić nawet 5000zł grzywny? (strach się nie bać - pomyślałem) Ja: Wiem, zaryzykuję i myślę, że Sąd przyzna mi rację, że nie muszę wskazywać. Strażnik poszedł znowu do kolegi. Słyszałem tylko urywki rozmowy. Opowiedział mu co ja gadam i spytał drugiego czy w razie czego napisze wniosek do Sądu, a ten drugi na to: „Sp…laj za godzinę fajrant, nic nie będę pisał”. Strażnik wrócił, oddał mi dokumenty, grzecznie zdjął blokadę i rzekł: ”Dobra, niech Pan jedzie, mam dziś dobry dzień.” Potem odjechali ku pięknie zachodzącemu słońcu, o ile zachód słońca w mieście może być piękny – chociaż ten jeden akurat był. Co do drugiej sprawy z Policją, to moja argumentacja i niewskazywanie miały podobne podłoże. Sprawa dotyczyła parkowania w Garwolinie, przechodzący patrol wsadził za wycieraczkę mojego auta karteczkę, na którą nie zareagowałem. Przyszło wezwanie do stawienia się w charakterze świadka – wszystko prawidłowo, mi pierwszy termin nie pasował, drugi termin Pan Policjant sam przesunął i spotkaliśmy się w trzecim terminie. Co naturalne, z uwagi na upływ czasu (trzy terminy), moja pamięć w natłoku innych spraw uległa zatarciu. Reszta spotkania była podobna do tego opisanego powyżej, tyle że Pan Policjant, ku mojemu zaskoczeniu, uszanował wszystkie moje prawa, niczego nie poddawał w wątpliwość, nie komentował, pod koniec pozwolił sobie nawet podyktować i skrzętnie przepisał do protokołu, to co chciałem dodać od siebie… może garnitur sprawił, ze był ostrożny, bo na co dzień niestety noszę go służbowo, a może mamy w Garwolinie po prostu Policjantów szanujących prawo – wolę wierzyć w to drugie. Od tamtej pory (jakieś 6 m-cy) nic w tej sprawie się nie stało, więc zakładam że została umorzona. Po drugie kilka dni temu skorzystałem z Pana serwisu żeby w nowych warunkach prawnych dobrze odpowiedzieć na wezwanie typu abcd straży ze znanego dobrze Białego Boru. I tu jest pytanie: czy to jest wystarczająca podstawa żeby przesłał mi Pan około 50szt. naklejek na auto?  Myślę, że tyle będę w stanie rozdystrybuować wśród rodziny i znajomych – tym bardziej, że niektórym z nich udało mi się skutecznie pomóc na podstawie Pana artykułów.

(Imię i nazwisko znane redakcji)

Oczywiście naklejki wyślemy na nasz koszt mimo wcale nie było warunkiem skorzystanie z dokumentów na naszym serwisie,
wystarczy, że nasz czytelnik zaoferuje pomoc w ich dystrybucji i napisze o swoich możliwościach. Niewątpliwie zainteresowaniu pomaga, że strażnicy mniej chętnie karzą za parkowanie widząc na samochodzie naszą naklejkę, bo wiedzą, że z osobą pod naszą opieką łatwo nie będzie i pieniędzy nie zobaczą. A oni wolą i łatwo, i szybko, i na bogato!!! :-)

V__FD95jpg
 
A w przypadku nagłej potrzeby rekomendujemy naszych prawników (zarobieni ale najtańsi i najbardziej skuteczni w Polsce):
 
 

 



Kategorie